Tańczyli i całowali się, ich usta albo lekko się dotykały, albo otwierając się, próbowały w pełni zjednoczyć się w pocałunku, a dowcipnisie - języki, przewidując, co będzie dalej, łaskotali się, czasem samymi czubkami, czasem całą powierzchnią, zarówno poniżej jak i powyżej. Jego dłoń przesunęła się po satynie bardzo krótkiej spódniczki, dotknęła łona i natychmiast wsunęła się do środka przez rozcięcie spódnicy, gdzie nie było już majtek. Środkowy palec z łatwością odnalazł miejsce, z którego już sączyła się wilgoć i zaczął pieścić swoje pyszne zwierzątko. Kontynuując taniec, kobieta lekko rozłożyła nogi, aby zwierzę czuło się komfortowo. Palec pieścił już całą powierzchnią jej łechtaczkę, a końcówka próbowała przeniknąć do jej najskrytszego miejsca, a następnie wejść na całą jej długość. Ale mężczyzna się powstrzymał, podniósł kobietę i zaniósł ją do łóżka...
Obydwa guziki małej czerwonej spódniczki można było łatwo rozpiąć, jakby czekały, a ona (spódnica) rozsunęła się jednym ruchem i odsłoniła delikatną złotą skórę w lekkim puchu oraz różową szczelinę na brzegach, w której znajdowała się mała jaskinia. odgadnięte i ukryte poniżej. Nogi lekko uniesione w kolanach i rozstawione. Mężczyzna zrzucił ręcznik owinięty wokół bioder, uklęknął na łóżku, pochylił się i przycisnął usta i język do szczeliny. Pocałował ją tak, jak przed chwilą pocałował kobietę w usta, zakrywając jej wargi swoimi ustami, potem każdą po kolei, potem obydwoma naraz. Pieścił jej zwierzątko, to okrążając je językiem po nasadzie, to lekko dotykając i jakby drażniąc, tylko czubek, powodując, że zaczął pulsować...
Jego penis, długi, nabrzmiały, z ciemnoczerwoną, całkowicie odkrytą głową, leżał na jej piersi i dotykał jej sutków. Wzięła penisa w lewą rękę. Było gorąco, niemal parząco. Wypiętrzał się, lekko wygięty pień, pulsujący w jego dłoni.
ON żył, jakby istniał oddzielnie od człowieka, okrutna, arogancka bestia. Wystawał, górował nad jej klatką piersiową, a ona naprawdę chciała wziąć go do ust. Żeby ON mógł wejść do jej ust.
Odgadując jej pragnienie, penis wsunął się w jej już rozchylone usta, a ona polizała go poniżej główki.
Mężczyzna wziął ją pod głowę, ona otworzyła usta i... wszedł. Objęła go wargami i językiem, na całej jego długości. Zamarł. Potem zaczął się wycofywać, przesuwając się po jej języku, aż jego głowa ponownie dotknęła jej warg. Ale usta dogoniły go i ponownie całkowicie go otoczyły. Prawie wyszedł ponownie i ponownie został schwytany przez jej usta. Ta gra, powolna, nie szybka, trwała przez jakiś czas. Mężczyzna trzymał jej głowę, penis powoli wszedł i też powoli „próbował” wyjść… Czasami mu się to udawało, a potem dotykał jej policzków, brody, ale od razu znowu wszedł do ust… Penis pulsował i rósł wielkości, zwłaszcza głowy, a ona chciała się z nią pobawić. Kobieta przewróciła mężczyznę... (albo on sam położył się obok niej), wstała i stanęła nad nim.
Zakrzywiony pień sterczał jej w dłoni. Pochyliła się, objęła ustami jego głowę i zaczęła ją ssać. Ssała główkę, ściskając ją wargami i językiem, czasem lekko gryząc, czasem pieszcząc jedynie językiem, jakby członek pulsował coraz bardziej, był już posłuszny, wdzięczny i zaczął przygotowywać się do najważniejszego rzecz. Zaczął poruszać się w górę i w górę, znów zapragnął całkowicie wejść w jej usta. Chciał WPROWADZIĆ SIĘ DO JEJ UST... Po całkowitym zakryciu całego penisa, niemal do samej nasady, kobieta powoli, ściskając wargami i językiem, zaczęła się zsuwać i podciągać go do góry. Dotarwszy do głowy, rozchyliła usta i ponownie „rzuciła”.
Członek napiął się, zaczęły nim wstrząsać potężne wstrząsy, a gdy kobieta po raz kolejny go połknęła, ściskając wargami, w jej wnętrzu, w podniebieniu, gardle, języku, pierwszy strumień nasienia trafił w samą jej esencję . Odsunęła się trochę, trzymając jego penisa blisko warg, pieszcząc go językiem, jej dłoń nadal poruszała się w górę i w dół, a potem drugi strumień, a potem trzeci ruszył w górę. Jęk mężczyzny połączył się z pełnym podziwu spojrzeniem kobiety, a ona kontynuowała i nadal pieściła językiem jego penisa